Fotografią zajęłam się kilka lat temu. Najpierw były podróże, później więcej podróży, a jeszcze później była pierwsza lustrzanka.
W 2012 roku na wyspie St. Martin czyli raju dla wszystkich kupujących wszelkiego rodzaju sprzęty elektroniczne, może gdyby nie fakt, że statek na którym pracowałam tam właśnie zatrzymał się w tym dniu i fakt, że akurat miałam coś ponad 1000 dolarów do dyspozycji nigdy by się nie zaczęło.
A może by się przedłużyło, ale fakt, że chciałam robić dobre zdjęcia był zdecydowanie dość głośny w mojej duszy, bo zamiast leżeć na plaży i odpoczywać od niewolniczej pracy na statkach pasażerskich (o tym musiałabym stworzyć inną stronę) zdecydowałam się poprzeciskać nieco w kolejkach i tak oto zaczęła się moja przygoda z pierwszym Canonem 60 D.
Na tym nie poprzestałam bo dziś fotografuję wyłącznie pełna klatka Canon 5 D mark III a drugi aparat trzymam zawszę na czarną godzinę. Dzięki zanjomości swojego sprzętu The-eye może skupić się na całkowitym przeżywaniu waszych sesji razem.
Co robię? Łącze swoje pasję w jedno i powstaje to co widzicie na zdjęciach. Jestem trochę „psychologiem”, wizażystką , stylistką, retuszerem.
Dlaczego ja? Bo nikt inny nie jest moja kopią ani kombinacją tylu cech osobowości.
Ilu fotografów maluje swoje modelki.
Ilu ubiera swoje modelki?
Ilu ma dystans do tego co robi?
Ilu jest empatycznych i potrafi zrozumieć klienta ?
Ilu to wie , a nie potrafi zastosować w praktyce?
Powiedzmy sobie szczerze…
Jest mnóstwo fotografów na rynku lepszych i gorszych, tańszych i droższych, ale jeśli szukacie profesjonalnej obsługi w wyjątkowym klimacie to zapraszam do zapoznania się z moja ofertą.